Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Elbląg. Kryzys w elbląskich zakładach pracy

Agata Załuska
Do elbląskiego portu wpływa coraz mniej barek z węglem
Do elbląskiego portu wpływa coraz mniej barek z węglem
Zwolnienia grupowe, prywatyzacje budzące obawy o istnienie miejsc pracy i coraz liczniejsze zapowiedzi strajków, to stan dużej liczby elbląskich zakładów pracy.

Zwolnienia grupowe, prywatyzacje budzące obawy o istnienie miejsc pracy i coraz liczniejsze zapowiedzi strajków, to stan dużej liczby elbląskich zakładów pracy.

Tylko w październiku zamiar przeprowadzenia grupowych zwolnień pracowniczych zgłosiło w Powiatowym Urzędzie Pracy 7 lokalnych zakładów. Pracę w nich straci niebawem 117 osób. Od początku roku takich sytuacji było znacznie więcej.

- Od stycznia do września zamiar przeprowadzenia zwolnień zgłosiło nam 15 przedsiębiorstw w mieście i 7 w powiecie elbląskim - mówi Iwona Radej, kierownik Powiatowego Urzędu Pracy. - Zwolnienia w Elblągu miały objąć ponad 700 osób, a w powiecie prawie 80. Niektóre firmy częściowo zrezygnowały z ich przeprowadzenia, ale i tak bezrobocie wzrosło.
Największe zwolnienia zgłosiły od stycznia: elbląski Hanyang ZAS - 452 osoby, Zakłady Przemysłu Skórzanego Renoma - 86 osób, oraz 3 elbląskie przedszkola, które łącznie zwolniły 61 osób.

Niezadowolenie i obawy pracowników budzi nie tylko sytuacja gospodarcza, ale również decyzje o prywatyzacji zakładów. Tak dzieje się między innymi w Elbląskich Zakładach Gazowniczych oraz Elbląskich Zakładach Napraw Samochodowych.
Przed kilkoma tygodniami pracownicy zakładów gazowniczych w Elblągu, razem z kolegami z Gdańska ogłosili pogotowie strajkowe. Był to efekt decyzji prywatyzacyjnych, których efektem, zdaniem związkowców miały stać się zwolnienia pracownicze i krzywdzący podział akcji między pracowników zakładów. Gazownicy zagrozili strajkiem. Na początek mieli nie obsługiwać klientów, później zamknąć kasę, a jeśli i to nie przyniosłoby powstrzymania prywatyzacji, wstrzymać dostawy gazu.

- Nowy minister Skarbu Państwa podjął decyzję o wstrzymaniu prywatyzacji - mówi Małgorzata Jaruga ze związku zawodowego gazowników w Elblągu. - Odpowiedzieliśmy na to zawieszeniem akcji protestacyjnej. Jednak ciągle czekamy na rozwiązanie problemu, a nasze dalsze poczynania ustalimy po 20 października, czyli po spotkaniu w Gdańsku, kiedy minister być może podejmie już jakieś decyzje.

Prywatyzacja budzi też obawy wśród związkowców i pracowników Elbląskich Zakładów Napraw Samochodowych.
- Jesteśmy spółką, w której 99,5 proc. udziałów ma Skarb Państwa - mówi Sławomir Prawdzik, prezes EZNS. - Minister podjął decyzję o prywatyzacji i jest ona nieunikniona, niezależnie od naszych obaw i opinii. Wczoraj upłynął termin składania ofert w przetargu na wykupienie naszych zakładów. Jego wyniki poznamy za kilka dni. Nie pozostaje nam nic innego, jak mieć nadzieję, że nowy inwestor będzie chciał utrzymać zakład, a nie zlikwidować go i zwolnić ludzi.

O krok od strajku są natomiast pracownicy elbląskiej Telekomunikacji. Jak twierdzą związkowcy, decyzje restrukturyzacji zakładu, które podjął warszawski zarząd Telekomunikacji, grożą im wymazaniem z telekomunikacyjnej mapy kraju. Wiąże się to nieuchronnie ze zwolnieniami.
- Dlatego przeprowadziliśmy referendum dotyczące ewentualnego strajku w elbląskich i pasłęckich zakładach - mówi Marek Kwiatkowski, przewodniczący Solidarności w Elbląskiej Telekomunikacji. - Wzięło w nim udział 55 proc. z 380-osobowej załogi. Za strajkiem opowiedziało się 91 procent uczestników referendum.

Pracownicy elbląskiej Telekomunikacji weszli w spór zbiorowy z pracodawcą, ponieważ od początku roku nie otrzymują premii. Ich niezadowolenie budzi też sposób rozliczania godzin nadliczbowych. Pracownicy nie podjęli jeszcze strajku. Czekają na reakcję ze strony zarządu TP SA.

Kłopoty nie ominęły także elbląskiej firmy Hanyang ZAS, zajmującej się produkcją elementów samochodowych, oraz Spółdzielni Przemysłu Skórzanego Plastyk. Do niedawna upadłość groziła Zakładom Mięsnym, a pielęgniarki z elbląskiego szpitala wojewódzkiego przez trzy miesiące nie otrzymywały premii i groziło im odebranie dodatków, wywalczonych podczas ostatnich strajków.
- Brakuje nam pieniędzy m.in. na odprawy dla zwolnionych pracowników, a pracę straciło dotychczas 306 osób - przyznaje Tadeusz Rudowski, prezes elbląskiego Hanyang ZAS. - Sprzedaż niewykorzystywanych gruntów pozwoliłaby zabezpieczyć wypłatę odpraw dla co najmniej 60 proc. ze zwolnionych pracowników. Utrzymanie zatrudnienia w granicach 230 osób.
będzie możliwe, jeśli rozmowy prowadzone z bankami przez nadzorujące nas Daewoo FSO w Warszawie pozwolą przywrócić płynność finansową i utrzymać produkcję.

Witold Wróblewski, naczelnik miejskiego Wydziału Strategii i Rozwoju:

- Na elbląski rynek pracy mają wpływ zmiany zachodzące w całej gospodarce. Rada Miejska Elbląga już w 1999 roku przyjęła Program Łagodzenia Problemu Bezrobocia. Ponad 70 proc. bezrobotnych to osoby bez kwalifikacji. Dlatego uruchomiono pierwsze w kraju Centrum Pracy i Pomocy, w którym realizowany jest program nauki zawodu oraz szkolenia dla bezrobotnych pod konkretne potrzeby rynku pracy. Udało nam się pomóc kilku elbląskim firmom takim jak Wolność, Polcotex, czy Mazurskie Meble. Obecnie z inicjatywy prezydenta Elbląga miasto próbuje pomóc znajdującej się w upadłości Spółdzielni Przemysłu Skórzanego Renoma, w wyniku czego przewiduje się uzyskać ponad 100 miejsc pracy. Jako inwestorów pozyskano firmy Ahold, Plaza i Stocznię Elbląską Grupa Stoczni Gdynia.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na elblag.naszemiasto.pl Nasze Miasto