Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Warszawa 1927 w kolorze. Tak wyglądała stolica blisko sto lat temu. Niezwykły film pokolorowany przez Mariusza Zająca

Michał Mieszko Skorupka
Michał Mieszko Skorupka
Ulica Marszałkowska, róg Aleje Jerozolimskie. Po lewej stronie Dworzec Kolei Warszawsko - Wiedeńskiej, który dziś już nie istnieje
Ulica Marszałkowska, róg Aleje Jerozolimskie. Po lewej stronie Dworzec Kolei Warszawsko - Wiedeńskiej, który dziś już nie istnieje Mariusz Zając
"Warszawa 1927 w kolorze" to trwający blisko cztery minuty film, ukazujący popularne ulice i miejsca w stolicy sprzed ponad stu lat. Obraz, który trafił do sieci ponad miesiąc temu cieszy się samymi pozytywnymi opiniami wśród internautów. Nic dziwnego - jest klimatyczny, urokliwy i niezwykle sentymentalny. Na szczególną uwagę zasługuje też jego perfekcyjna koloryzacja. O to, jak przebiega taki proces, a także o wiele innych rzeczy, zapytaliśmy Mariusza Zająca - artystę, który nadał filmowi te fantastyczne barwy. Zachęcamy także to obejrzenia galerii, ukazującej, jak wyglądała stolica w 1927 roku.

Archiwalne zdjęcia i filmy związane z Warszawą, to prawdziwa gratka nie tylko dla koneserów i miłośników historii stolicy, ale przede wszystkim dla jej mieszkańców. Mogą oni bowiem zobaczyć, jak kilkadziesiąt lat temu wyglądały popularne ulice i miejsca, znane im dziś m.in. ze spacerów czy spotkań ze znajomymi.

Ulica Marszałkowska, róg Aleje Jerozolimskie. Po lewej stronie Dworzec Kolei Warszawsko - Wiedeńskiej, który dziś już nie istnieje

Warszawa 1927 w kolorze. Tak wyglądała stolica blisko sto la...

Do sieci co jakiś czas trafiają tego typu materiały. Rzadko jednak zdarza się, by ukazywały miasto sprzed blisko stu lat, a w dodatku, były w znakomitej jakości i co najciekawsze - w kolorze. Takie właśnie jest wideo, które pojawiło się w mediach społecznościowych pod koniec maja tego roku. W prawie czterominutowym filmie możemy podziwiać, jak wyglądała stolica naszego kraju w 1927 roku.

Tętniąca życiem Warszawa ukazana w poniższym materiale, to obraz zarejestrowany przez Stowarzyszenie Weteranów Armii Polskiej w Ameryce, podczas wycieczki w rodzime strony we wspomnianym roku. Film został sprowadzony do Polski w ramach projektu archiwumpamieci.pl. Konserwację i rekonstrukcję filmu czarnobiałego przeprowadzono w pracowniach Filmoteki Narodowej Instytutu Audiowizualnego przy współpracy pracowników IPN i SWAP. Autor poniższego pozostaje nieznany.

Warszawa 1927 w kolorze. Niezwykłe dzieło w wykonaniu Mariusza Zająca

Powyższe wideo robi wrażenie pod każdym względem. Na szczególną uwagę zasługuje jednak jego perfekcyjna koloryzacja. O to, jak przebiega taki proces, a także o wiele innych rzeczy, zapytaliśmy Mariusza Zająca - artystę, który nadał filmowi te fantastyczne barwy.

***

Michał Mieszko Skorupka: Jak wygląda procedura koloryzacji takiego filmu?
Mariusz Zając:
Koloryzacja filmu to proces wieloetapowy. Po pierwsze należy sobie uświadomić fakt, że film to tak naprawdę nic innego jak szereg zdjęć wyświetlanych jedno po drugim w równych odstępach czasu. Aby zachować naturalną płynność ruchu w odbiorze musimy mieć co najmniej 1500 zdjęć na każdą minutę filmu. Kolorowanie filmu to proces polegający na pokolorowaniu tych wszystkich zdjęć w taki sposób, aby kolory na wszystkich zdjęciach były spójne. Spójność kolorystyczną należy rozumieć przez to, że kolor każdego elementu na wszystkich zdjęciach w danym ujęciu będzie miał ten sam odcień. W innym wypadku kolory będą dziwnie migać lub pulsować, co z pewnością nie będzie wyglądać naturalnie.

Jak dużą rolę odgrywa w tym wszystkim sztuczna inteligencja?

Pokolorowanie w opisany sposób choćby 1 minuty filmu, czyli 1500 zdjęć jest zadaniem bardzo trudnym i czasochłonnym. Dotychczas takimi pracami zajmowały się wyspecjalizowane firmy, które w skończonym czasie miały opracowany workflow koloryzacyjny i zatrudniały rzeszę grafików, którzy kolorowali każde zdjęcie ręcznie. Dlatego dotychczas pokolorowanie filmu przez jedną osobę było zadaniem niewykonalnym. Zmieniło się to wraz z rozwojem algorytmów Generatywnych Sieci Neuronowych czyli tzw. Sztucznej Inteligencji. Powstały bardzo dokładne algorytmy autokoloryzujące, jednak ich hurtowe użycie na wszystkich zdjęciach filmu się niestety nie sprawdza, ponieważ takie narzędzie interpretuje inaczej każde zdjęcie przez co możemy uzyskać film z migającymi dziwnie losowo kolorami. Na szczęście zauważono ten problem i powstała inna sieć neuronowa, której wskazuje się kluczowe jedno kolorowe zdjęcie w danym ujęciu, a algorytm przenosi te same barwy na analogiczne pozostałe zdjęcia z zachowaniem zmian przemieszczających się obiektów. Po pokolorowaniu tym sposobem fotografii, można je dopiero wtedy połączyć i otrzymamy efekt, jaki można zobaczyć na moich koloryzacjach filmowych.

Ile trwa przygotowanie takiego filmu?

Przygotowanie filmu, niestety nadal trwa długo - kilka godzin trwa koloryzacja jednej minuty filmu, ale jest to już i tak dużo szybciej i z lepszym rezultatem aniżeli filmy kolorowane dotychczas klasycznymi metodami kolorowania ręcznego. Brak aktualnie jednego wspólnego narzędzia, które potrafiłoby przyspieszyć i zautomatyzować jeszcze bardziej ten proces i obawiam się niestety, że raczej szybko nie powstanie. Pierwszym powodem jest bardzo mała grupa ludzi interesujących się tym tematem w branży filmowej. Jest on niszowy do tego stopnia, że nie miałem do tej pory okazji poznać nikogo z Polski, kto by się zajmował koloryzacją filmów. Drugim powodem jest cena za usługę koloryzacji filmu, bo jest to chyba jedna z najdroższych usług w branży filmowej. Mówi o kilku tysiącach złotych za jedną minutę filmu. Część czytelników może w tym momencie zauważyć, że jest taka implementacja jak deOldify, która koloruje film w kilka minut na przeciętnym dziś komputerze. Zgodzę się z tym, jednak efekt działania tego programu pozostawia dużo do życzenia jeśli chodzi o jakość koloryzacji. Autorzy programu deOldify, z którymi rozmawiałem osobiście, gdy zorientowali się, że stworzyli "kurę znoszącą złote jaja" kolejną dużo lepszą implementację programu skomercjalizowali, stad głównie z powodów finansowych, w pewnej chwili zrezygnowałem z dalszego wspierania deOldify na rzecz innych darmowych narzędzi typu open source. Pragnę dodać, że filmy z Warszawy pokolorowałem hobbystycznie i non profit, głównie w celu nauki tej techniki, sprawdzenia wymyślonego workflow i zaprezentowania efektów. Workflow, który stosuję jest mojego autorstwa. Powstał on w przeciągu setek godzin spędzonych przy komputerze na próbach kreatywnego wykorzystania miksu ogólnodostępnych darmowych implementacji różnych sieci neuronowych i programów graficznych wykonujących różne zadania w procesie koloryzacji filmu.

Park SaskiMariusz Zając

Skąd właściwie wziął się pomysł?

Pomysł na kolorowanie filmu, był chyba logicznym następstwem moich prób koloryzacji zdjęć, którymi się zajmuje od 2020 roku. Uznałem, że skoro zdjęcia można całkiem fajnie pokolorować, to czemu nie spróbować tego samego z filmem. Od ponad dekady poza fotografią interesuję się także filmowaniem i wszystkim, co z produkcją filmową jest związane - od sprzętu po postprodukcję. Także przejście z koloryzacji zdjęć na koloryzację filmów w pewnym zakresie nie było dla mnie większym problemem.

Jak zdobywa Pan archiwalne zdjęcia?

Pierwsze materiały czarnobiałe na testy pobrałem z ogólnodostępnych kanałów na YouTube, które od wielu lat są tam publikowane. Z czasem, gdy moimi pracami zainteresowały się gazety, telewizja i radiostacje a później różne firmy i domy produkcyjne, zyskałem zasięgi na Facebooku i rozpoznawalność. Moją stronę projektu "Historical Colors" aktualnie śledzi ponad 30 tysięcy osób. Wśród nich jest bardzo dużo ludzi związanych z szeroko rozumianą tematyką historyczną Polski, którzy mają na swoich dyskach naprawdę często zaskakujące archiwalne materiały. Wiele z tych osób w wiadomościach prywatnych podsyła mi czasem dostęp do swoich zasobów z prośbą lub pytaniem, czy chciałbym je pokolorować. Tak właśnie było w przypadku filmu, który nazwałem "Warszawa 1927" - dostałem link do niego od internauty. Gdy zobaczyłem, co przedstawia i w jak dobrej jakości był film czarnobiały, od razu stwierdziłem, że muszę zabrać się do pracy. Po prezentacji pierwszych sekund filmu z przejazdu tramwajem po Marszałkowskiej odezwał się do mnie dział marketingu Tramwajów Warszawskich z prośbą o możliwość udostępnienia im tego materiału. W następstwie dotarliśmy wspólnie do źródła posiadającego prawa autorskie do filmu czarnobiałego, czyli Instytutu Pamięci Narodowej, który to prosił, aby film oznaczyć odpowiednim opisem źródła pochodzenia, co też uczyniłem w pierwszych sekundach filmu.

Kolumna Zygmunta na placu ZamkowymMariusz Zając

Czy ma Pan w planach kolorowanie kolejnych filmów o tematyce warszawskiej?

Tak, jak najbardziej. Filmów czarnobiałych o tematyce warszawskiej wbrew pozorom jest całkiem sporo - głównie w archiwach poza Polską. Niestety, większość ujęć w dobrej jakości jest dla mnie nadal niedostępna z powodów
finansowych. Koszt udostępnienia przez archiwa zagraniczne minuty filmu oscyluje od kilkuset do kilku tysięcy dolarów. Z tego powodu mogę się jedynie skupić wyłącznie na tych materiałach, które aktualnie posiadam. W najbliższym czasie planuję wrócić do filmu znanego szerszej publiczności pod tytułem "Leniwa Warszawa" z 1934 roku. Kiedyś już go pokolorowałem, ale dziś w tej pracy widzę bardzo dużo błędów i niedoskonałości. Chciałbym zaprezentować jego nowszą, doskonalszą wersję bliższą mojej obecnej wiedzy i umiejętności w temacie koloryzacji filmów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto